Wywiady

Agnieszka Janasiak – Jak biegać

„Chciałam zostać baletnicą,  ale dzięki bieganiu odnalazłam się w świecie”  – Agnieszka Janasiak o swojej pasji. Uczy amatorów jak biegać, pomaga przygotować się do maratonu, półmaratonu. Trudne chwile „odparowuje” na leśnej ścieżce biegowej a zatrzymać ją może tylko Yoga. 

Mgr Fizjoterapii, trenerka personalna, trenerka Yogi, czołowa polska biegaczka długodystansowa, wicemistrzyni Polski w maratonie z 2009, najlepsza Poznanianka w Maratonie w Poznaniu, zwyciężczyni polskiej edycji Wings for Live 2016

Agnieszko, bieganie  zaczynałaś trenować już w szkole podstawowej. Powiedz proszę, czy już wtedy wiedziałaś, że będzie to Twoja pasja życiowa? Czy może raczej była to przygoda jakich wiele?

Zawsze lubiłam ruch. Najpierw był taniec towarzyski. Chciałam zostać baletnicą, ale ważyłam kilka gramów za dużo (śmiech). Mój brat grał w piłkę nożną, więc ja chciałam mu dorównać. Napisałam list do koordynatora sekcji LA w Olimpii Poznań i tak zaczęło się bieganie. W liceum i na studiach postawiłam na naukę, ale brakowało mi biegania.  Zaczęłam trenować dla siebie, lepszego samopoczucia i tych niezwykłych endorfin, jakie daje bieg. Potem starty, wygrane, pierwsze zwycięstwa i puchary mimo braku trenera, odnowy, planu….Bieganie nadało cel mojemu życiu w trudnym dla mnie czasie. Dzięki bieganiu odnalazłam się w świecie.

Dlaczego akurat bieganie? Jeszcze przecież nawet niedawno nie było takiej mody na ten sport.

Bieganie daje mi poczucie wolności i powrotu do natury. Jak zaczynałam ludzie dziwili się, po co biegam i często słyszałam ,,Forest Gump”. Dla mnie to był sposób na rozwiazywanie życiowych problemów i często najlepsze pomysły pojawiają się w trakcie np. długich wybiegań po lesie.

Studiowałaś fizjoterapię. Do czego było Ci to potrzebne? Czy wiedziałaś, że bieganie to kontuzjogenny  sport?

Wybrałam fizjoterapię, bo kocham pomagać ludziom. Chciałam połączyć to z ruchem. Dzięki wiedzy fizjoterapeutycznej mam większą świadomość ciała, a wiedza i doświadczenie pozwalają mi rozwijać się jako trener dla biegaczy. Kontuzje są nieodłączną częścią wyczynowego sportu. Często wynikają z braku odpowiedniego zaplecza tj. pomoc fizjoterapeutyczna, dietetyczna, lekarska i psychologiczna. Niestety ja w momencie największego wysiłku nie miałam dostatecznej odnowy biologicznej…..

Jesteś urodzoną biegaczką. Całe życie biegniesz i zatrzymać się nie możesz. A tu nagle Yoga. Czyżby to sposób na wyciszenie?

Yoga rzeczywiście daje mi spokój i wyciszenie. Początkowo była sposobem na kontuzje teraz jest moją pracą, nowym doświadczeniem i sposobem na lepsze poznanie ciała i umysłu.

Zapytam krótko:

Jakie to jest uczucie uciekać przed Adamem Małyszem i to ponad 40km?

Szczerze,  nie podchodziłam do Wings for Life na zasadzie ucieczki przed Adamem Małyszem. Podświadomość podpowiadała mi, by wystartować w tej imprezie, biec dla tych którzy nie mogą i jeszcze wygrać. Mimo, że już wtedy borykałam się z kontuzją wszystko poszło po mojej myśli. Do tego wspaniała organizacja, niezwykłe emocje i mnóstwo życzliwych ludzi i kibiców sprawiły, że na długo pozostanie mi ten bieg w pamięci!!!

Twoje bieganie to nie tylko pasmo sukcesów. Wracasz właśnie „na szczyt” po ciężkiej kontuzji. Powiedz proszę wszystkim młodym, którzy zapalają się do pracy a po pierwszych niepowodzeniach odpuszczają: skąd wzięłaś siłę? Co Cię skłania do wyjścia na trening, kiedy ciało mówi: Aga, daj spokój. Aga, nie chce Ci się.

Bieganie i pasja do sportu nadały sens i szczęście w trudnym dla mnie momencie życia w przeszłości….To teraz daje mi siłę, by walczyć …..Cieszę się z każdego treningu, a kiedy ciało mówi mi że nie chce to po prostu znaczy, ze jestem zmęczona. Wtedy warto zastanowić się, czy to nie czas na odpoczynek. Przez cały czas uczę się i odkrywam własne ciało i jego potrzeby.

Jesteś trenerem personalnym. Kogo z Twoich podopiecznych uważasz za swój największy sukces? Czy to pan, który stracił sporo na wadze, czy może jakiś lekkoatleta, który ma dobre wyniki, czy może po prostu starsza pani, która uwierzyła, że może jeszcze nie jest taka starsza J

Tak naprawdę każdy z moich podopiecznych jest wyjątkowy i wszystkie sukcesy uważam za równorzędne. Najbardziej cieszy mnie, gdy osoba z którą współpracuję uprawia aktywność fizyczną dla SIEBIE i własnego szczęścia. Wspólne zaufanie na linii :zawodnik-trener i sukces murowany!!!!!

Na co dzień nosisz okulary korekcyjne od wielu lat. Co powiedziałabyś rodzicom, którzy z powodu korekcji wzroku „załatwiają” swoim dzieciom zwolnienie z WF-u?

Rodzice powinni uświadomić sobie, że wada wzroku to nie choroba, która uniemożliwia aktywność fizyczna. W obecnej dobie technologii można indywidualnie dobrać okulary sportowe z korekcją, które pozwolą doskonale widzieć i komfortowo się czuć.

A jak Ty radzisz sobie z korekcją wzroku podczas uprawiania sportu?

Osobiście korzystam z soczewek kontaktowych. W okresie letnim i podczas startu w maratonie używam okularów przeciwsłonecznych. Od niedawna mam możliwość korzystania z okularów sportowych ,,Winner” – VerSport. To dla mnie jeszcze lepsze rozwiązanie. Doskonale widzę,a funkcja fotochromu chroni moje oczy przed szkodliwym działaniem promienia ultrafioletowego. To też doskonała ochrona przed wiatrem, moje oczy mniej się męczą, czyli mogę bardziej skupić się na wyścigu , a w niepogodę rozjaśniają mi obraz.

Dziękuję Ci Agnieszko za rozmowę i życzę skutecznego powrotu na szczyt.

Dziękuję

Chcesz, aby Agnieszka poprowadziła Twój trening, oceniła Twoją formę, poprowadziła do startu? Skontaktuj się:   www.agarun.pl

agarun

 

Autor: Anna Pacholak

Wywiady

Karol Bodak – Wszystkie zrealizowane marzenia uważam za sukces

Karol Bodak – Wszystkie zrealizowane marzenia uważam za sukces

Dzisiaj przedstawiam sportowca, który pomógł mi odmienić moje życie na lepsze To Karol Bodak – trener personalny, instruktor kulturystyki i specjalista w dziedzinie gimnastyki korekcyjnej, na co dzień związany z poznańskim klubem sportowym Pure Jatomi Fitness.

Bardzo się cieszę, że zgodziłeś się na rozmowę ze mną poza siłownią. Jestem pod wrażeniem Twojego stylu pracy i zaangażowania, dlatego zależy mi, aby o Twojej działalności dowiedziało się jak najwięcej osób, które być może tak jak ja postanowiły „wziąć się za siebie” i zacząć się ruszać oraz zdrowiej żyć. Co Twoim zdaniem jest pierwszą oznaką, że nadszedł najwyższy czas na aktywność fizyczną i odpowiednią dietę?

– Moim zdaniem, nie należy czekać na „znaki”. Aktywność fizyczna oraz odpowiednia dieta powinny nam towarzyszyć od dnia narodzin przez całe życie. Znaki, które pewnie masz na myśli takie jak nadwaga, otyłość, problemy zdrowotne, czy kiepskie samopoczucie, świadczą o tym, że w którymś momencie pogubiliśmy się i podążamy złą ścieżką.

Wiem, że specjalizujesz się w treningu funkcjonalnym i gimnastyce korekcyjnej, ja jednak za Twój największy atut uważam umiejętność dopasowania diety do potrzeb Twoich podopiecznych. Dobrze pamiętam wywiad, który ze mną przeprowadziłeś na początku naszej współpracy i dziś jestem pewna, że gdyby lekarze robili wywiady na podobnym poziomie, mielibyśmy w naszym kraju o połowę więcej zdrowych ludzi. Skąd w Tobie to zainteresowanie dietetyką?

– Może to dziwnie zabrzmi, ale zaczęło się od obserwacji otoczenia oraz siebie. Ćwiczyłem sporo czasu, poprawiały się moje parametry takie jak: siła, wytrzymałość czy kondycja. Sylwetka niestety niespecjalnie – w przeciwieństwie do znajomych, którzy szykowali sobie pojemniki z jedzeniem oraz różne suplementy. Liczne kursy, szkolenia i inne pomoce naukowe oraz kontakt ze specjalistami innych dziedzin jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziły.

Czy są jakieś ogólne zalecenia dietetyczne, które powinien uwzględnić każdy zdrowy człowiek, który rozpoczyna swoją przygodę ze sportem po wielu latach „nicnierobienia”?

– Z reguły nie odpowiadam na takie pytania, ponieważ każdy z nas jest inny i ma własne

potrzeby. Dopiero po wywiadzie zdrowotnym, pomiarze, ustaleniu celów treningowych i

przyjrzeniu się aktualnej diecie, przechodzę do tematu prawidłowego odżywiania. Tak jak to zresztą było i w Twoim przypadku.

Pytałam już o to, skąd wzięło się zainteresowanie dietetyką, ale ciekawi mnie również skąd zainteresowanie sportem w ogóle?

– Zwiększona aktywność fizyczna towarzyszy mi od najmłodszych lat, nawet wtedy, gdy byłem ciut pulchniejszym dzieckiem. Z treningiem siłowym jestem związany połowę swojego życia. Podobnie, jak w poprzednim pytaniu, wszystko zaczęło się od własnej osoby i chęci poprawy wyglądu oraz sprawności. Następnie przyszła pasja i chęć pomocy innym. Nie miałem idola w postaci jednej osoby, raczej byli to moi rówieśnicy lub starsi koledzy i koleżanki. Idole pojawili się później.

Wiem, że Twoją pasją są biegi długodystansowe. Od czego to się zaczęło?

– Wszystko zaczęło się od przygotowań klubowiczów do długich dystansów. Początkowo było to usprawnianie ciała i motoryki. Dopiero później pojawiły się treningi biegowe, a z nimi burza endorfin. Dalej pierwszy start w półmaratonie i „małe uzależnienie”. Później potoczyło się tak jak zawsze w moim przypadku, gdy w coś się wciągam, czyli szukanie informacji z różnych źródeł i testowanie ich na sobie. Dopiero sprawdzone „przepisy” wykorzystuję w swojej pracy.

Dlaczego zdecydowałeś się na pracę jako trener personalny?

– W trakcie studiów, gdy jeszcze nie było dla mnie jasne, co będę chciał robić dalej, pojawiła się okazja zrobienia kursu trenera kulturystki. Stwierdziłem, że skoro ćwiczę już ładnych parę lat, warto zweryfikować wiedzę. Przy okazji uzyskałem uprawnienia do pracy z ludźmi. Od tego wszystko się zaczęło. Kolejne kursy, pierwsza praca. Była, jest i będzie to moja pasja. Myślę, że wiele osób może mi pozazdrościć, że mój zawód jest również moją pasją.

Z doświadczenia wiem, że praca z ludźmi daje dużo satysfakcji. Podobnie jak Ty, rozmawiam z „klientami” o ich potrzebach i staram się znaleźć najlepsze dla nich rozwiązanie, tyle, że na polu optycznym. Jak pewnie wiesz, prowadzę blog dla aktywnych fizycznie okularników. Zastanawiam się, czy istnieją dyscypliny sportu, które szczególnie zaleciłbyś lub odradził osobom ze znaczną wadą wzroku.

– Sporo pracuję, ale staram się być na bieżąco z większością dyscyplin sportowych. W każdej z nich biorą udział okularnicy tacy jak ja, ewentualnie zamieniający okulary na soczewki. Myślę, że noszenie okularów i wada wzroku nie mogą być wymówką w uprawianiu sportu. Sam startuję w okularach, bywa to czasem uciążliwe, ale do wykonania. Ostatnio po raz pierwszy brałem udział w biegu z przeszkodami w okularach i start zaliczam do jak najbardziej udanych.

Co uważasz za swój największy sukces na polu zawodowym?

– Nie odpowiem na to pytanie jednoznacznie, ponieważ byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do moich podopiecznych. Sukcesem dla mnie jest każdy odbyty trening z osobą, którą trenuję. Tak, jak już wcześniej wspominałem, każdy z nas jest inny. Różnimy się wiekiem, płcią, stanem zdrowia, budową sylwetki itd. W związku z tym cele moich klubowiczów, które realizowałem przez dotychczasowe lata swojej pracy również były rozmaite. Od poprawy sylwetki, stanu zdrowia, po „życiówki” w zawodach, zaliczenia egzaminów sprawnościowych. Wszystkie zrealizowane marzenia uważam za wielki sukces osób o to walczących, jak i mój na polu zawodowym

Bardzo dziękuję za wywiad! Do zobaczenia na kolejnych zajęciach w Jatomi nad Maltą!

Chcesz się skontaktować z Karolem? Chcesz się umówić, poznać ceny, pisz śmiało: bodakkarol@gmail.com

 

Autor: Anna Pacholak

Wywiady

Daniela Kamińska – Najważniejsze jest to, aby ciągle się rozwijać

Zapraszam na kolejny wywiad. Tym razem rozmawiam z utalentowaną triathlonistką, zdeterminowaną pasjonatką sportu, prawdziwą dziewczyną z żelaza! Poznajcie Danielę.

Masz 22 lata, a na koncie tyle sukcesów takich jak medale zdobyte podczas wydarzeń sportowych na całym świecie. To robi wrażenie! Powiedz, skąd w Tobie tyle pasji i zaangażowania?


Inspirację czerpię od innych ludzi, głównie zawodników, którzy tak jak ja przełamują swoje bariery, walczą z własnymi słabościami pokonując samych siebie. Dużą motywacją dla mnie jest poprawianie swoich „życiówek” i rywalizacja na zawodach.

Kiedy zainteresowałaś się sportem i co Cię do tego skłoniło?

Od dziecka mam do czynienia ze sportem. Moja przygoda rozpoczęła się w wieku 7 lat kiedy to rodzice zapisali mnie do szkoły sportowej do klasy pływackiej. Później trenowałam dwubój i trójbój nowoczesny, a w wieku 17 lat zaczęła się moja przygoda z triathlonem.

Jak rozwijała się Twoja pasja?

Gdy zaczęłam trenować triathlon nie do końca byłam przekonana, czy to jest sport, który chcę uprawiać, lecz z biegiem czasu coraz bardziej mi się podobało. Z roku na rok rozwijałam się i zdobywałam coraz cenniejsze tytuły i to powodowało wzrost mojej motywacji i ambicji sportowych.
daniela Kamińska
Triathlon to dyscyplina, na którą składają się trzy konkurencje: pływanie, kolarstwo i bieg – rozgrywane bez przerwy. Nic dziwnego, że triathlonistów określa się mianem ludzi z żelaza. Dlatego tak bardzo mnie interesuje, skąd w Tobie zamiłowanie do tej właśnie formy sportu?


Niesamowite w tym sporcie jest pokonywanie własnych słabości, a atmosfera na zawodach nie równa się z żadnym innym sportem – zawodnicy wobec siebie są bardzo życzliwi. A to uczucie na mecie niezależnie od czasu… bezcenne.

Wiem, że na co dzień nie nosisz okularów, ale triathlon to przecież między innymi pływanie i jazda na rowerze. W przypadku tych dyscyplin ten sprzęt wydaje się akurat niezbędny. Chciałabym wiedzieć na co zwracasz uwagę wybierając sportowe okulary dla siebie?


Jeżeli chodzi o pływanie w wodach otwartych, to przede wszystkim okulary muszą być dopasowane i nie mogą ograniczać widoczności. Z kolei w przypadku roweru i biegu, głównie chodzi o wygodę.
daniela patriot1
Wiem, że Twój chłopak również bierze udział w triathlonach. Domyślam się, że taka wspólna pasja oprócz tego, że łączy ludzi, to sprawia, że jesteśmy bardziej zdeterminowani do osiągania wyznaczonych sobie celów… Jak myślisz?


To jest ogromny plus, ponieważ druga osoba zawsze zmotywuje gdy są gorsze dni. Wspólny trening jest przyjemniejszy i o wiele lepszy niż samotny bieg, rower, czy pływanie. A po drugie można spędzić czas razem i aktywnie. Same plusy!

Co uważasz za swój największy sukces? Które osiągnięcia napawają Cię największą dumą i satysfakcją?


Oczywiście są to medale z Mistrzostw Świata kategorii wiekowej (dwa srebrne i jeden złoty), ale poza tym medale z Mistrzostw Polski seniorów (jeden srebrny i dwa brązowe), a także 4 miejsce w kategorii PRO podczas Herbalife Triathlon Gdynia 2013 i czasy poniżej 5h na 1/2 IM.

Jakie cele stawiasz sobie na najbliższe lata?

Najważniejsze dla mnie jest to, aby dalej się rozwijać, poprawiać samą siebie i cały czas czerpać radość z tego, co robię.

Studiujesz na Akademii Wychowania Fizycznego więc rozumiem, że sport jest Twoim planem na całe życie…?


Tak. To jest mój sposób na życie. Poza trenowaniem lubię zarażać innych ludzi swoją pasją i pracować z dziećmi, pomagać im przełamywać swoje ograniczenia i uczyć ich nowych rzeczy.

Bardzo dziękuję za wywiad, Danielo. Powiedz, czego Ci życzyć…

Przede wszystkim zdrowia i może też trochę szczęścia, to się jednak przydaje na zawodach 🙂

 

Autor: Anna Pacholak

Wywiady

Arkadiusz Robak – Teraz już nie wyobrażam sobie, że miałbym żyć inaczej

O tym, że nigdy nie jest za późno na działanie, o pasji, walce ze słabościami i planach na przyszłość, rozmawiam z kolarzem Arkadiuszem Robakiem.

To nie przypadek, że właśnie ty jesteś bohaterem mojego pierwszego wywiadu. Przyznam, że ogromne wrażenie zrobił na mnie fakt, że swoją karierę sportową rozpocząłeś dosyć późno. Znam wielu trzydziestolatków, którzy po wejściu w czwartą dekadę życia, zaczęli już kopać swój grób Co innego ty – w trzydziestym pierwszym roku życia postanowiłeś zacząć uprawiać kolarstwo. Co cię do tego skłoniło?

Trochę mi się przytyło, ważyłem ponad dziewięćdziesiąt kilogramów i źle się czułem z tą wagą, a także brakiem kondycji. Pamiętam do dzisiaj, jak koleżanka z pracy powiedziała: „ Jak ty wyglądasz? Zrób coś ze sobą”. No to zrobiłem. Wybrałem rower, ponieważ zawsze bardzo lubiłem jazdę na dwóch kółkach. Na początku chciałem jedynie jeździć rekreacyjnie, ale to szybko się zmieniło. Poznałem kolegów, którzy brali udział w zawodach kolarskich i to za ich namową wystartowałem w swoim pierwszym wyścigu. Od tamtego czasu coraz bardziej wkręcam się w ten sport. Teraz sobie nie wyobrażam żyć inaczej.

Czy wcześniej uprawiałeś jakieś inne dyscypliny poza jazdą na rowerze?

­Tak, uprawiałem sport od najmłodszych lat. Grałem w piłkę nożną, dużo biegałem. Najbardziej lubiłem długie dystanse.

Zapoznałam się z listą twoich sportowych osiągnięć i jestem pod ogromnym wrażeniem. W 2013 roku – 24–godzinny maraton rowerowy na dystansie 450 kilometrów. W tym samym i kolejnym roku – „Rowerem na Śnieżkę”. W 2015 roku – drugie miejsce w Ultramaratonie Tour De PoMorze… Mogłabym długo wymieniać. Czy z jakiegoś osiągnięcia jesteś dumny szczególnie?

Tak, najbardziej dumny jestem z Ultramaratonu Bałtyk-Bieszczady Tour 1008 km Non Stop. Jest to jeden z najtrudniejszych maratonów rowerowych w Polsce. Trasa tego wyścigu liczy 1008 kilometrów. Zaczyna się w Świnoujściu, a kończy w Ustrzykach Górnych. Na starcie każdy zawodnik zostaje wyposażony w nadajnik GPS, dzięki któremu można na bieżąco śledzić go w Internecie. Startując w 2014 roku jako nowicjusz, przejechałem ten maraton w 49 godzin i 32 minuty, co przełożyło się na zdobycie dwudziestego miejsca open. Na starcie zameldowało się 171 zawodników z całej Polski. Cały dystans pokonałem bez spania. Do dzisiaj zastanawiam się, jak tego dokonałem. W tym roku startuję ponownie w tym ultra maratonie, z tą różnicą, że dystans 1008 kilometrów będę pokonywać dwa razy: w tą i z powrotem, czyli łącznie 2016 kilometrów.

Ja sama prowadzę aktywny tryb życia. Lubię pokonywać własne ograniczenia, dlatego też bardzo ciekawi mnie, czy pamiętasz swoją najbardziej zaciekłą „walkę”. Który wyścig kosztował cię najwięcej?

Najwięcej wysiłku kosztował mnie wyścig Bałtyk – Bieszczady. Sam dystans zrobił swoje, ale warunki pogodowe także nie były zbyt korzystne, padało prawie przez połowę maratonu. Uczucie towarzyszące przejechaniu linii mety jest jednak czymś bezcennym i nie do opisania.

W jaki sposób radzisz sobie z kryzysem? Czy jest coś, co pomaga ci osiągnąć upragniony cel podczas zawodów?

Moim sposobem na kryzys jest po prostu go przetrwać, zwolnić tempo, odpocząć i ukończyć zawody – może nawet z gorszym wynikiem. Nigdy się nie poddaję i zawsze walczę do końca. Bardzo pomaga mi też wsparcie rodziny, przyjaciół i znajomych, którzy trzymają za mnie kciuki.

Doskonała kondycja i determinacja – to jedno. Oboje wiemy, że liczy się również odpowiednio dobrany sprzęt. Akcesoria niskiej jakości mogą przecież nawet zaszkodzić i obniżyć naszą skuteczność, w przeciwieństwie do profesjonalnych, które wspomagają nas w osiąganiu coraz lepszych wyników. Jakie gadżety dla kolarzy uważasz za niepotrzebny zbytek, a jakie są według ciebie niezbędne?

Sprzęt ma ogromne znaczenie, w szczególności na długich dystansach. Części rowerowe muszą być z wysokiej półki, żeby nie zawiodły, były wytrzymałe i „chodziły” bez problemu w różnych warunkach pogodowych. Odzież kolarska też musi byś bardzo dobrej jakości, w szczególności spodenki i buty. Jednak najważniejsze jest bezpieczeństwo. Przede wszystki należy zainwestować w kask rowerowy, który ochroni głowę w razie wypadku, okulary sportowe chroniące oczy przed wiatrem, promieniami słonecznymi oraz owadami. Dla mnie – sportowca z wadą wzroku –okulary dobrej jakość są jedną z najważniejszych kwestii.

Czy okulary korekcyjne towarzyszą tobie od dzieciństwa, czy to raczej doświadczenia z ostatnich czasów?

Okulary nosiłem już w szkole podstawowej. Na początku tylko do czytania, ale z czasem wada się pogorszyła i teraz mam je na nosie przez cały czas.

Czy podczas treningu i maratonów lepiej sprawdzają się w twoim przypadku okulary, czy soczewki kontaktowe?

Na treningach używam okularów i soczewek – w zależności od warunków pogodowych. Większość treningów odbywam jednak w okularach. Na zawodach natomiast stosuję soczewki kontaktowe razem z okularami sportowymi.

Wiem, że w tym roku weźmiesz udział w Ultramaratonie Bałtyk – Bieszczady. To oznacza pokonanie z bardzo dobrym wynikiem ponad 2 tysięcy kilometrów bez przerwy! W jaki sposób przygotowujesz się do tych najtrudniejszych polskich zawodów?

Tak, w tym roku startuję w jubileuszowej 10 edycji Ultramaratonu BBT 2016 km Non Stop. Przygotowania do tak ekstremalnego wyścigu rozpocząłem w zeszłym roku pod koniec listopada, kiedy to podjąłem decyzję, że wezmę w nim udział. Moje przygotowania treningowe polegają w szczególności na pokonywaniu dużej ilości kilometrów na rowerze. W okresie zimowym odbywam treningi trzy razy w tygodniu. Pokonuję wtedy od 60 do 100 kilometrów. W pozostałe dni: siłownia, bieganie oraz basen. Teraz, w okresie wiosenno – letnim więcej czasu spędzam na rowerze, podczas treningu pokonuję minimum 100 kilometrów na raz, bez schodzenia z roweru. W ten sposób miesięcznie przejeżdżam ponad 1500 kilometrów. Bardzo dobre przygotowanie dają mi także starty w różnych zawodach kolarskich. Oczywiście wybieram te najdłuższe, od 200 do nawet 300 kilometrów.

Nie byłabym sobą, gdybym nie spytała o bardziej dalekosiężne plany.

W przyszłym roku odbędzie się maraton rowerowy dookoła Polski – 3100 kilometrów. Jest on organizowany co cztery lata. Nie ukrywam, że chciałbym w nim wystartować. Wszystko zależy od tego, czy uda mi się zgromadzić środki finansowe, które pokryją koszty przygotowań i samego udziału.

Pozostaje mi w takim razie trzymać kciuki, żeby wszystko przebiegło zgodnie z planem. Powodzenia, Arku.

Dziękuję bardzo.

P.S. 25 sierpnia 2016 roku o godz. 18.41 po kilku dniach jazdy non stop Arek wjechał na metę ultramaratonu Bałtyk-Bieszczady_Bałtyk robiąc rowerem 2016km zdobywając tytuł kolarza ekstremalnego 🙂

SPONSORZY! W tego człowieka warto inwestować!

 

Autor: Anna Pacholak